Jeśli chodzi o najgroźniejszą burzę jaką przeżyłem w życiu to po dłuższym namyśle z trzech "top" burz które przeszły nad moją miejscowością czyli burz z dnia 23/24.08.2007(potężna wichura wiatr ponad 100 km/h i silny stroboskop), 19.07.2011(hook echo które powstało w "trójkącie" miejscowości Iwkowa-Żegocina-Lipnica Murowana a które przyniosło u mnie zjawisko downburst a kilka km na N i NE gradobicie które okazało się największym od wielu lat) wybrałem burzę z dnia 4/5 czerwca 2010.
Cały dzień nie zapowiadał że wieczór i noc przyniosą powodziowy horror we wschodniej i centralnej Małopolsce mimo ostrzeżeń imgw, tego dnia także oczekiwałem na burze i od rana śledziłem detektory blidsa, pamiętam że wtedy około południa wychwytywał on wyładowania na Ukrainie i Lubelszczyźnie ( w tym czasie nie śledziłem jeszcze forum płb, ponieważ niecałe 2 tyg wcześniej zaliczyłem pierwszą wizytę na forum płb

i nie byłem za bardzo obeznany a jeśli chodzi już o detektory to obeznane mam je już od roku 2007...).
Koło godz. 15 niebo zostało zasnute nimbem, więc straciłem nadzieję na burzę, lecz jak się okazało było to złudne, około godz. 19 słyszałem już pomruki na E jednak niewidoczna była wtedy struktura burzowa ze względu na nimbo, gdy zobaczyłem skany blidsa wiedziałem że będzie krucho ze względu na 2 falę powodziową na Dunajcu która miała miejsce 2 czerwca, spadło wtedy 40-80 mm deszczu w Małopolsce w ciągu doby. Po godzinie 20, E horyzont zasnuły "złowrogie chmury"

które co 1-2 s były rozświetlane wyładowaniami, przed 21 rozpętał się tak nawalny opad deszczu że lampa oddalona o 40m od mojego domu widziana była niczym w styczniu podczas śnieżycy, trwało to około 20 min, po czym występował ciągły opad deszczu jednak po 1 h zerwało się ponownie oberwanie chmury i tak do godziny 12 dnia 5 czerwca, na temat tej powodzi na tym forum widnieje praca naukowa

, ja chciałbym dodac jeszcze że dobrze że takich sum opadowych jak w pow. n-sądeckim,gorlickim, czy brzeskim(na zlewnię Uszwicy spadło wtedy grubo ponad 100mm deszczu) nie było w powiecie limanowskim, nowotarskim czy w Tatrach ponieważ np w Starym Sączu łączyły by się rzeki czyli Dunajec i Poprad o zbliżonym przepływie dochodzącym do 2000(Dunajec wtedy miał "tylko" 1000 powyżej Starego Sącza)i 1500 m/3 na 1s + Łososinianka z przepływem około 50 t/1s(wtedy około 10t/1s) co dało by poważne problemy na zaporze w Rożnowie i Czchowie, myślę że wtedy była możliwa fala wyższa o 1-2 m na Dunajcu od rzeczywistej wysokości fali, co mogło byc jeszcze bardziej tragiczne w skutkach, ale tak na szczęście nie było

Ostatnio edytowano poniedziałek, 3 wrz 2012, 12:42 przez Roman_Anulewicz, łącznie edytowano 1 raz