
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na marginesie:
Kilka la temu będąc na rowerze, gdy zastała mnie burza schowałem się pod wiatą przystanku autobusowego.

Jazdy nie kontynuowałem wiedząc, że dalsza trasa wiodła przez wzniesienia, a ja na rowerze byłbym najwyższym punktem w okolicy i potencjalnym celem. Wiatka była jednym z najniższych obiektów w promieniu 200 metrów. Przeczekałem pod nią ulewę i kilka mocnych doziemnych. Jednak z upływu lat sądzę, że mogłem schować się w znacznie bezpieczniejszym miejscu, czyli oddalonym o 100 m sklepie spożywczym (budynek murowany). Jazdę kontynuowałem po przejściu burzy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ad. 2) wiata z piorunochronem będzie bezpieczniejsza niż bez. Jeśli chodzi o bezpieczną odległość to z braku wiedzy nie udzielę tu konkretnej odpowiedzi czy metr, dwa czy pół, czy bezpieczniej schować się jeszcze pod znajdujący się tam stół

Dodaję natomiast ciekawe ujęcie z plaży. Można spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie o poziom bezpieczeństwa w tym przypadku?
https://www.facebook.com/abcnews/videos ... 910208812/
ad. 3)
- trzymać się z dala od najgrubszych drzew, gdyż prawdopodobieństwo uderzenia w nie pioruna jest największe. Przykładowo w dębowym lesie zdecydowanie najczęściej "rozprute" od uderzeń piorunów są stare dęby, w przeciwieństwie do młodych, które są nienaruszone.
- przebywanie w namiocie jak i poza nim podczas burzy nie jest bezpieczne.
Przykład z przed lat:
Jak podało Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, krótko po północy w turystycznej miejscowości Złoty Potok w gminie Janów niedaleko Częstochowy, piorun uderzył w namiot rozbity przez 16-latka i jego rok starszego kolegę. Porażeni piorunem trafili do częstochowskiego szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo
Także lepiej przeczekać ją (jak jest tylko taka możliwość) w samochodzie (klatka Faradaya) i najlepiej gdy jest on oddalony od drzew (spadające konary!)
jeśli wiaty nie będzie w okolicy, to schodzę w dół oraz w las. Burza łapie mnie w lesie. Pytanie jakie miejsce jest najbezpieczniejsze:
W terenach górzystych przychodzą mi do głowy takie opcje: schronisko górskie (bo wyposażona w instalacją odgromową), ewentualnie jaskinia (bo schronieniem była dla Janosika) a w przyszłości być może ktoś wymyśli innowacyjną formę klatki Faradaya, która byłaby wyposażeniem plecaka każdego specjalnego turysty jakim byłby górski łowca burz

Osobiście, na górskie wędrówki wybieram miesiące ze stabilną pogodą lub unikam dni z prognozowanymi burzami w rejonach górskich. Przy wydanym na dzisiaj 1 stopniu zagrożenia w prognozie konwekcyjnej PŁB, na pewno bym zrezygnował z dalszych wędrówek po wyższych partiach Karpat. Dlatego też, przykładowo na Giewont wszedłem wczesną jesienią. Odpadły mi wtedy niepewności typu: nagłe utworzenie się burzy, potencjalna możliwość porażenia piorunem (np. będąc na szczycie przy metalowej konstrukcji, trzymając się metalowych łańcuchów, czy też wędrując po samej grani). Jeszcze 10 lat temu miałem marzenie obserwacji letniej burzy z Trzech Koron. Teraz wiem, że byłby to zbyt ryzykowny pomysł. Choć nadal mam takie marzenie
