Nie miałem prądu od godziny 11 w czwartek. Dopiero w piątek o 16 naprawili awarie. Dlatego tak późno pisze relacje. Silny wiatr i deszcz zaczął się w w środę wieczorem. Najmocniej w czwartkowy dzień i wieczór. Apogeum wiatru nastąpiło między 11 a 16. Moja stacja oczywiście jak zwykle padła i nie dała rady. Nie było odczytu danych. Chyba całkiem zamokła. Zresztą nie dziwię się skoro deszcz momentami padał prawie poziomo i przez zamknięte drzwi nawet dostawała się woda. Porywy wiatru musiały grubo przekraczać 100 km/h. Wiatr chyba średnio wiał z prędkością 60-70 km/h. Jest mnóstwo połamanych bądź powyrywanych drzew. Poczułem będąc w domu jakie podciśnienie potrafi wywołać wiatr. Dotykałem okna i kiedy mocno zawiało to najpierw wygięło całe okno na zewnątrz i za chwilę do wewnątrz. Ogólnie obyło się bez większych szkód oprócz tego, że komuś dachówki poleciały, to coś tam porwało, zdarło blachę itd. Nagrałem też słabej jakości filmik na którym widać część z tych porywów. Szkoda, że nie nagrałem tych najmocniejszych. Te na filmiku to takie średnie podmuchy.
http://youtu.be/UtsPx6Zl50I - wybaczcie za tą szybę

Wczoraj po 14:00 do wieczora nie było prądu jak już wspomniałem, nie działał stacjonarny, ani komorkowy telefon ze względu na to, że nie było zasięgu. Odcięcie totalne. Co do deszczu, spadło według oficjalnych danych około 101 mm/24h w Krynicy i 64 mm/24h w Tyliczu - mieście położynym 4-5 km dalej od Krynicy. Nie wiem skąd takie różnice. Strażacy mieli dużo pracy do usuwania drzew powalonych na drogi i walki z wodą. Oby już więcej nie padało. A tu jeszcze zdjęcia powalonych drzew:
1.Duża jodła na brzegu lasu 2. Grube drzewo z oznaczeniem szlaku i ścieżki rowerowej 3. Leśna droga