Początkowo naszym punktem wyjściowym był Krotoszyn (południowa Wielkopolska). Tam podjęliśmy jednak decyzję, że jedziemy dalej na północ, a dokładniej do Poznania. Stamtąd dołączył do nas Leszek Bartczak, wtedy to już razem z nim analizowaliśmy aktualne dane radarowe. Będąc jeszcze w Poznaniu, od zachodu i południowego - zachodu zaczęły nam się wyłaniać potężne kowadła burzowe.
Podjęliśmy decyzję o tym, że udajemy się w okolice Rokietnicy (na północ od Poznania), gdzie zmierzała dość silna burza, która zdołała wygenerować - jak się okazało, bardzo ładnie rozbudowaną chmurę szelfową:
Po przejściu burzy zdecydowaliśmy się na to, by udać się na południowy - wschód od Poznania, gdzie zmierzała kolejna, dość silna burza. Jadąc w stronę Kórnika na niebie mogliśmy obserwować na prawdę fenomenalny spektakl.
Jedno z bliskich wyładowań w drodze do Kórnika.
Będąc już na miejscu ustawiliśmy się tak, by mieć doskonały widok na odchodzącą już od nas burzę. Poniżej kilka fotek:
Po długiej obserwacji burzy udaliśmy się z powrotem do Poznania, by pożegnać się z Leszkiem. Potem pojęliśmy decyzję, że wracając na Śląsk, będziemy kierować się przez województwo Łódzkie, a przy odrobinie szczęścia dogonimy burzę, która powędrowała dalej na wschód.
Na nasze szczęście będąc już w okolicach Koła, powstały nowe komórki burzowe i utworzyła się dosyć ciekawa formacja liniowa. Postanowiliśmy zjechać na pobliską stację, skąd zaczęliśmy nagrywać i fotografować przechodzącą centralnie nad nami burzę.
Nagranie ze stacji podczas przechodzenia omawianej burzy.
Po godzinie 4 nad ranem postanowiliśmy wsiąść do samochodu i jechać dalej w kierunku domów. Po drodze (na południu województwa Łódzkiego natrafiliśmy na kolejne - już słabe burze, a gdy dojechaliśmy do Bierunia - na kolejną

Ostatecznie do domu wróciłem przed godziną 11-stą, a więc cały pościg trwał niemal 23 godziny.