
,,Coraz częściej w ciepłym półroczu Polskę będą nawiedzać susze. Często trwać one będą całymi tygodniami, ale to nie znaczy, że w lecie w ogóle nie będzie padać. Susza będzie zjawiskiem dominującym, jednak co jakiś czas będzie ona na krótko przerywana przez przechodzące nad naszym krajem deszczowe fronty, które przynosić nam będą nieco ochłody od upałów, ale deszcze jakie przyniosą będą coraz gwałtowniejsze. Ma to związek ze wzrostem temperatury, gdyż lata będą coraz gorętsze, coraz częściej będą się pojawiać ponad 35-stopniowe upały i dotyczyć one będą już nie tylko pojedynczych miast, jak obecnie, ale całej Polski. Przy tak wysokiej temperaturze należy oczekiwać równie gwałtownych burz, jakie teraz pojawiają się zwykle w Afryce. Burze będą bardzo silne i niszczycielskie, gdyż częściej towarzyszyć będą im gradobicia i trąby powietrzne. Nie ma wątpliwości, że pogoda będzie bardzo chwiejna. To właśnie krótkotrwałe ale intensywne ulewy będą powodować lokalne podtopienia. Obecnie takie zjawiska nie są zbyt częste, ale w przyszłości będą występować na co dzień. Dowód mieliśmy ubiegłorocznego lata, gdy po silnej suszy w czerwcu i lipcu nagle nadszedł rekordowo deszczowy sierpień przynosząc na południu kraju powodzie. W najbliższych kilkudziesięciu latach takie zjawiska będą bardzo częste. Suche lato to fatalna wiadomość dla rolników, którzy będą mieli problemy z utrzymaniem upraw. Jednak nadejście chłodnego półrocza sytuację odwróci. Druga połowa jesieni, zima i początek wiosny to okres, kiedy w przyszłości częściej występować będą opady i silne wiatry. Zimy będą coraz cieplejsze, coraz rzadziej będzie padać śnieg. Więcej będzie tym samym opadów deszczu, będą też one intensywniejsze niż obecnie. Klimat w Polsce dążyć będzie do dwóch pór roku, czego początku zauważamy już teraz. W porze ciepłej dominować będzie susza i bardzo wysokie temperatury, natomiast w porze chłodnej władze przejmą opady. Czeka nas więc przegrupowanie klimatu, gdyż teraz największe sumy opadów w ciągu roku notuje się w czerwcu i lipcu, a najmniejsze w styczniu i lutym. W przyszłości ta sytuacja będzie powoli ulegać zmianie. Średnia temperatura powietrza wzrośnie od 2,5 do 4,5 stopnia. Oznacza to, że takie jak ostatni lipiec czy grudzień będą się zdarzać coraz częściej, bo w tych miesiącach zanotowano właśnie takie odchylenie od normy wieloletniej.
Do 2100 roku następować będzie również stopniowe zwiększanie się intensywności i częstotliwości występowania porywistych wiatrów w Polsce jak i w krajach sąsiednich. W ciągu zaledwie 20 lat natężenie wiatrów, głównie w okresie zimowym, wzrośnie o blisko 25 procent. Takich wichur jakie przyniósł nam Cyryl w drugiej połowie stycznia będzie więc zdecydowanie więcej. To właśnie silne wiatry zajmują drugie miejsce na liście żywiołów, które spowodowały największe zniszczenia materialne w Europie w ostatnich dziesięciu latach, a będzie jeszcze gorzej. Jednak na pierwszym miejscu znajdują się powodzie, które będą osiągać coraz to większą skalę i dotykać będą głównie Polskę i kraje dorzeczy Dunaju. Najczęściej będą się one pojawiać w porze letniej, podczas wielodniowych ulewnych deszczów związanych z niżami z południa Europy. Możliwość wystąpienia powodzi tak wielkiej, a nawet większej, jak ta z 1997 roku, będzie się zwiększać. W Polsce będziemy mieć coraz gorętsze lata, coraz częściej z temperaturami przekraczającymi 30 stopni. Granica częstego letniego upału w ciągu 20 lat zostanie przeniesiona z 30 do 35 stopni, a więc ekstremalne roczne temperatury mogą przekraczać nie, tak jak teraz każdego lata najwyżej 35 stopni, ale aż 40 stopni. Zimy przynosić będą coraz mniej śniegu i mrozu, chociaż nie stanie się to nagle, lecz proces ten będzie zauważalny"